Strony

niedziela, 23 kwietnia 2017

"Mushi - czyli co kieruje Japończykami"

Zapewne wiele osób oglądając japońskie teleturnieje, filmy czy seriale zastanawia się, co tak naprawdę kieruje Japończykami, którzy czasem zachowują się w sposób dla nas niezrozumiały lub wręcz absurdalny. Odpowiedź może okazać się bardzo prosta. Japończycy od dawna czuli, że poza świadomością kryje się w nich coś więcej. Twierdzą, że w ich ciałach czai się robak, czyli po japońsku „mushi” (虫). Jednak spokojnie, nie mówimy tu o tasiemcu czy innym pasożycie.


Nikt nie widział tego robaka, ale uważa się, że znajduje się on w określonym miejscu czekając na swój ruch. Oczywiście ciężko powiedzieć gdzie dokładnie jest to określone miejsce. Być może chodzi o brzuch, dlatego że w języku japońskim mamy wyrażenie oznaczające "złoszczenie się", które wskazuje właśnie na tę część ciała - „hara ga tatta” (腹が立った), dosłownie: „brzuch wstał”. Skoro „robak”, który czai się w brzuchu może swoim zachowaniem doprowadzić do tego, by osoba w której mieszka się zezłościła, to nie pozostaje nic innego jak tylko „zabić robaka” czyli „mushi o korosu” (虫を殺す). Niemniej, mimo że robak mógł zostać zabity, to na jego miejscu zaraz powstaje kolejny, który zadomowi się w dokładnie tej samej części ciała.

Pozostaje pytanie czy w takim wypadku w ciele Japończyka jest jeden, dwa, a może kilka robaków? Niezależnie od ich liczby uważa się, że to one są odpowiedzialne za ludzkie działania, w związku z czym niełatwo jest zrozumieć Japończyków bez analizy, o jakim robaku mowa.

Freud w swoich badaniach odróżnił świadomość od znacznie bardziej obszernej i wpływowej nieświadomości, przedstawiając w jaki sposób ta druga wpływa na tę pierwszą. Czym jest ta nieświadomość? W dużym skrócie, w warstwach rozległego obszaru, na dnie ludzkiej duszy czai się ślepa energia kierująca człowiekiem. To odkrycie w dziedzinie psychologii nastąpiło w XX w., jednak Japończycy już dużo wcześniej instynktownie czuli tę siłę. Nie potrafili jej sprecyzować, więc wyobrazili ją sobie właśnie jako „robaka”. Podobnie jak w przypadku freudowskiej „nieświadomości”, tak i ta siła tkwi w podświadomości i nie da się jej w żaden sposób kontrolować.
          
Niemniej trzeba uważać, by „robak” był na swoim miejscu i najlepiej spał. Jeśli przypadkiem okazałoby się, że z jakiegoś powodu „robak” nie może wrócić na swoje miejsce, to następuje „mushi no idokoro ga warui” (虫のいどころが悪い) czyli „zły adres/miejsce robaka”. W takiej sytuacji wzmaga się złość i nie można się uspokoić. Z kolei to jest wstępem do „hara no mushi ga osamaranai” (腹の虫が治まらない), co oznacza „nie móc się pohamować” .

W przeciwieństwie do „nieświadomości”, „robak” posiada intuicję. Tak jak wszystkie insekty posiada zmysły, dzięki którym może rozpoznawać innych ludzi. Wystarczy tylko, że posłucha lub spojrzy na osobę, z którą ma do czynienia i jeśli uzna, że coś jest nie tak, od razu następuje jego reakcja odmowna. W takich momentach mówi się, że „robak cię nie lubi”, czyli „mushi ga sukanai” (虫が好かない). Nie musi być podany konkretny powód tego nielubienia. Po prostu przy danej osobie czujemy się niekomfortowo. Jeśli mimo ostrzeżeń „robaka” zignorujemy jego przeczucia, to wtedy zdenerwowany pluje śliną zwaną „mushizu” (虫ず), którą na język polski tłumaczymy jako „zgaga”. Oczywiście ta „ślina” jest tym samym, co kwas żołądkowy, a jego przemieszczanie się w górę przełyku nazywane jest „mushizu ga hashiru” (虫ずが走る), czyli „mushizu biegnie”. Właśnie w ten sposób „robak” próbuje kontrolować swojego człowieka.

Ta wyostrzona intuicja „robaka”, która może się objawiać w taki sposób jak było to wcześniej wspomniane, jest nazywana „mushi no shirase” (虫の知らせ) - „robakowe wieści”. Innym przykładem tych „wieści” jest sen. Być może komuś z Was zdarzyło się śnić o dawno niewidzianym znajomym, po czym następnego dnia spotkał go na ulicy. Taki zbieg okoliczności to również „mushi no shirase”.

Inne przykłady aktywności „robaka” to np. „mushi ga okiru” (虫が起きる), czyli „robak się budzi”. To jedna z bardziej nieprzyjemnych sytuacji, w której nagle następuje w nas pewna zmiana, czujemy się niepewnie. Czasem dochodzi do tego płacz i utrata wiary w siebie. Takie osoby są nazywane po japońsku „nakimushi” (泣き虫) - „beksa; mazgaj” (dosłownie „płaczący robak”) lub „yowamushi” (弱虫) - „tchórz; słabeusz” (dosłownie „słaby robak”). Poza takimi dość negatywnymi określeniami są również te w miarę pozytywne. I tak mamy „hon no mushi” (本の虫) - „mól książkowy” oraz „gei no mushi” (芸の虫) - „robak sztuki” - w ten sposób określimy osobę zanurzoną w świecie sztuki.

Kolejne przykłady, jakie można wymienić, dotyczą relacji damsko-męskich. Gdy dziewczyna ma chłopaka, to taki związek jest określany jako „mushi ga tsuita” (虫がついた), czyli „robak się doczepił”. Oczywiście w żadnym wypadku nie należy tego kojarzyć z sytuacją, w której jedno z partnerów jest zwykłym pasożytem żerującym na swojej drugiej połówce. W tym wypadku chodzi o to, że i dziewczyna i chłopak mają w sobie „robaka miłości” – „koi no mushi” (恋の虫), którego można by przyrównać do naszych „motyli w brzuchu”.

Następna sytuacja to „mushi ga ii” (虫がいい), w której „robak” dobrze się czuje (czyli po japońsku - „ii”). Jaka to sytuacja? Kiedy zachowujemy się samolubnie, to znaczy, że robak jest w dobrym nastroju. Podsumowując przedstawione powyżej opisy zachowań „robaka”, można dojść do wniosku, że to dość wredna, kochająca siebie istota.

Całe przytoczone zachowanie „robaka” można porównać do duszy, która wyraża „ja chcę”, „ja myślę”, „ja czuję”. Duszy jak i „robaka” nie widać. W różnych kulturach w różnoraki sposób wyobrażano sobie duszę. W Chinach można by do tego przyrównać energie „yin” i „yang”. „Yang” to jasna energia, otrzymana z niebios, która po śmierci wraca do nieba, a „yin” to ciemna strona otrzymana z ziemi, która wraca właśnie do ziemi. W Japonii taką duszą jest właśnie „robak”, ale w ten sposób Japończycy określają „pierwotną duszę”, a nie tę, która jest równoznaczna z duchem. Czym ona jest? Czasem można odnieść wrażenie, że w duszy człowieka jest jeszcze jedna osobna dusza. Tą właśnie drugą duszą jest wspomniany wcześniej „robak” ujawniający się w podświadomości wspomnianej przez Freuda. Toteż z punktu widzenia współczesnej psychologii jest czymś bardziej psychicznym niż duchowym.

Gdy człowiek umiera, to według Japończyków ostatnim, co trzyma go jeszcze na tym świecie, jest „oddech robaka” – „mushi no iki” (虫の息), który z racji stanu, w jakim jest osoba umierająca, nie może być świadomy. Stąd również nawiązanie do podświadomości.

Skąd w ogóle pomysł, że druga, czy inaczej pierwotna dusza to „robak”? Tak jak prawdopodobnie większość ludzi na świecie, tak i Japończycy uważali insekty za coś, co bardziej przyprawia o obrzydzenie niż wprawia w zachwyt. Niemniej w pewien sposób wzbudzały w nich zainteresowanie.

Już w epoce Heian (794 – 1185 n.e.) znane były powieści, w których występowały między innymi modliszki i ślimaki np. „Mushi mezuru hime gimi”(虫めづる姫君). Z kolei w „Azechi no dainagon no omusume” (按察使の大納言の御むすめ) księżniczka zbierała robaki, po czym z zainteresowaniem obserwowała jak te zmieniają się w motyle.
Z jednej strony uważano insekty za coś obrzydliwego i strasznego, a z drugiej tkwiła w nich jakaś tajemnica, która mogła fascynować.

Pozostaje jeszcze kwestia skąd wyobrażenie, że to „robak” jest w ciele, a nie coś innego, jak np. jeżyk czy alpaka. Z pomocą przychodzi nam opowieść z księgi dawnych wydarzeń zwanej „Kojiki”, a dokładnie opowieść o pierwszych bogach Izanagim i Izanami, którzy stworzyli pozostałych bogów. 

W czasie narodzin kolejnych bóstw nagle stała się tragedia, przez którą Izanagi musiał udać się do świata umarłych, by zabrać stamtąd swoją zmarłą żonę:


„Wśród tego licznego potomstwa zdarzały się od czasu do czasu niezbyt udane twory, ale do prawdziwej tragedii doszło dopiero wtedy, gdy Izanami wydała na świat boga ognia Homusubi. Spalona od wewnątrz Izanami konała w okrutnych męczarniach, ale jeszcze w czasie agonii dokonywała dzieła prokreacji. Z jej wymiotów i ekskrementów powstały nowe bóstwa: Kanayamahiko – bóg metalu, Mizuhanome – bogini wody, Haniyama – bogini gliny.

Udręczony widokiem żoninej męki, Izanagi czołgał się wokół bezsilnej postaci wylewając rzęsiste łzy. Z tych łez rozpaczy powstała bogini lamentująca Nakisahame. Izanagi wykrzyknął z rozdzierającym żalem:

- O, że też musiałem oddać moją ukochaną w zamian za jedno dziecko! – i za śmierć małżonki wziął odwet na Homusubim. Pociął go mieczem na sztuki. Z pociętych kawałków ciała i z krwi, która spłynęła z miecza, powstały również nowe bóstwa. Nie wróciło to jednak życia Izanami. Odeszła do Krainy Ciemności – Yomi no kuni.  

Wierny Izanagi poszedł ją odzyskać, ale kiedy już ją odnalazł, powiedziała z goryczą:

- Mężu mój i panie, czemu przychodzisz tak późno? Ja już jadłam z kuchni Krainy Ciemności… Muszę teraz odpocząć. Proszę cię, nie patrz na mnie.


Izanagi nie posłuchał tej prośby. Wyłamał jeden ząb z grzebienia, zrobił z niego pochodnię i przy jej świetle spojrzał na małżonkę. Straszny widok przeraził go do najwyższego stopnia. Jego ukochana była odrażającym, rozkładającym się trupem! Robaki toczyły piękne niegdyś ciało, a 'w głowie jej przebywał Wielki Piorun, w brzuchu jej przebywał Czarny Piorun, w łonie jej przebywał Rozpruwający Piorun, w jej lewym ręku przebywał Wybuchający Piorun, w jej prawym ręku przebywał Piorun-Młot, w jej lewej nodze przebywał Huczący Piorun, w jej prawej nodze przebywał Skryty Piorun: razem było już w niej osiem Piorunów'.

Izanagi rzucił się do panicznej ucieczki, a Izanami nie mogąc znieść wstydu, którego doznała przez jego obecność, kazała go schwycić ośmiu piekielnym jędzom.” (Tubielewicz, 1986, s.31-32)

Z tej opowieści wyłania się jeden wniosek, gdy ktoś umiera, z jego ciała wychodzą czerwie, a skoro to one się poruszają w martwym ciele, to oznacza, że to właśnie one są odpowiedzialne za działanie człowieka. Oczywiście wszyscy wiemy, że to nie prawda, ale starożytni właśnie w taki sposób tłumaczyli sobie tę sytuację.

Gdyby spojrzeć do japońskiego słownika, to pod hasłem „mushi” znajdziemy wiele idiomów z nim związanych. Kilka z nich było już wcześniej wspominanych. Dodatkowo bazując na słowniku „Daigenkai” (大言海) autorstwa Ootsuki Fumihiko można się dowiedzieć, że „mushi” czyli „robak” prawdopodobnie pochodzi od słowa „mushi” (蒸) - „para”. W skrócie, parowanie powoduje poczucie ciepła („nekki” - 熱気). W związku z tym, skoro „mushi” to jednocześnie odczyt słowa „robak” i „para”, a żywy człowiek ma w sobie ciepło („netsu” - 熱), oznacza to, że najprawdopodobniej w ciele człowieka jednak mieszka „robak”, a nie coś innego. Pozostaje teraz jeszcze tylko jedno pytanie: co w takim razie czai się w nas?

Bibliografia:
Tubielewicz J. 1986, Mitologia Japonii.
Morimoto T. 1988, Nihongo omote to ura. [森本 哲郎, 1988, 日本語 表と裏]
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sigmund_Freud

(Tekst wystąpienia z I Dnia Kultury Japonii na Uniwersytecie Śląskim)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz